Dakar, Dakar i… po Dakarze!

Coś, co było przygodą, wyzwaniem i gigantycznym wysiłkiem dla organizmu, dziś jest już tylko miłym wspomnieniem. Dakar 2017 naprawdę dał wszystkim w kość. To była zdecydowanie najtrudniejsza edycja spośród trzech, na jakich miałem okazję być. Tym razem nie tylko było potwornie gorąco (tak jest za każdym razem), ale też momentami bardzo zimno (w wysokich Andach) i – przede wszystkim – mokro i błotniście. W drodze z Boliwii do Argentyny trafiliśmy na powódź, spowodowaną ulewami. Z gór zeszły błotne lawiny, które zgotowały leżącej akurat na naszej trasie wiosce Volcan prawdziwy Armageddon.

Długo trzeba było myć motocykle, żeby odnaleźć na nich numery startowe. Mycie czeka też moje maszyny, czekające w Polsce w garażu. Już nie mogę się doczekać rozpoczęcia sezonu, choć patrząc za okno – trzeba się mocno uzbroić w cierpliwość.

Wiadomo, że jazda na motocyklu wymaga wielkiej odpowiedzialności. I choćby nie wiem jakich środków ostrożności używać, niesie jednak ze sobą pewne ryzyko. Dlatego mam apel do wszystkich odwiedzających stronę www.odmladzaniestawow.pl – gdyby kiedykolwiek spotkało mnie na drodze COŚ nieprzyjemnego, chcę być leczony tylko tu i przez tych fachowców. Pomożecie?